Słowa, słowa, słowa. Czy są bezpieczne, czy potrafią uczyć,
czy mogą zabijać?
Nigdy nie przepadałam za nagrodą Nobla. Jakaś taka jest dla
mnie dwulicowa. Facet wynalazł proch do zabijania i potem pokojowa nagroda. Co
ma piernik do wiatraka? Rozumiem w ramach rehabilitacji, głęboko rozumianej
ekspiacji.
Czymże jest jednak proch w obliczu słowa? Słowo, język, możliwość
porozumiewania się, wzajemnego zrozumienia często, coraz częściej staje się
zarzewiem wojen. Słowo daje możliwość zaszczucia człowieka. Obojętnie jak ktoś
mądrze coś napisze, zawsze mamy cudowną możliwość wyrwania z kontekstu cytatu i
odwrócenia kota ogonem. Słowa są wiarołomne, kłamliwe, mamią i oszukują. Czy
mogą uczyć? Mogą, ale też mogą zabijać.
Interpretacja słowa, co autor miał na myśli. Katowano nas
tym w szkole, katują nas tym wiadomości. Wyznawcy wszelkich religii na swój
sposób interpretują słowa Boga. I robią z nich własny proch. W imię pokojowej
nagrody Nobla.
Wszystko zależy od tego, czym się kierujemy. Jeśli potrzebą
uzasadnienia własnej racji, potrzebą szybkiego zarobku, przypodobania się to
uczynimy ze słowa narzędzie zła. Kierując się sercem, otwarci na innego
człowieka możemy ze słów uczynić dar, możemy uczyć i czynić miłość.
Tylko musimy mieć otwarte serca mówiąc i słuchając.
Odbierając i przekazując. A jeśli nie rozumiemy, pytajmy. Nie oceniajmy zbyt
szybko. Pochylmy się z troską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz