Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 września 2013

Aktywna sobota

Dzisiaj zgodnie z obietnicą zabrałam Lu i jego przyjaciół na wypad do miasta. Chcieli kino, poszliśmy na ich wymarzony film "Turbo". Im się podobało, mnie znacznie mniej.
Może dlatego, że do końca filmu nie otrząsnęłam się z bloku reklamowego.
Głośno tak, że dzieciom zbierało się na wymioty, 27 minut, rozumiem reklamy filmów dla dzieci, ale już banki, telefonia, mentosy- nie, nie, nie.
Rozważam poważnie rezygnację z usług kin. Zakupię ekran.
Dzień uratowany dla mnie dzięki wizycie w Muzeum Etnograficznym. Już parę lat temu doszłam do wniosku, że panie tam pracujące znają się na dzieciach i ich potrzebach. I tym razem było super.
Wędrowaliśmy po szkole z przed 100 lat, dzieciaki klęczały na grochu, przerabiały kleksa z atramentu na wytwory własnej wyobraźni, potem śladami dzieci z innych części świata, próbowały zrobić z ziaren kukurydzy mąkę, łowiły kraby, nosiły ciężary na głowie, przeplatały liście palmowe.
Były też zagadki, gry słowne, zabawy plastyczne. Uzbrojone w własnoręczne albumy dzieci wyraziły chęć uczestniczenia w kolejnych warsztatach.I to rozumiem. Z wielką radością wybiorę się z nimi w październiku znów w odwiedziny do muzeum. Tym razem jednak bez kina.

wtorek, 24 września 2013

Pierwszy wiersz Lucjana

Wiersz powstał jako praca dla chętnych, dzieci miały wraz z rodzicami napisać rymowankę o rodzinie. Młody pytał mnie co to rymowanka, a ja czymś zajęta powiedziałam mu, że jak się rymuje to jest wiersz. No to siedział mi myślał: rymuje, gotuje, prasuje.....
Potem mozolnie wysunął język, pisał, mazał i oto efekty:

środa, 4 września 2013

Szkoły rozpoczęcie

Melduję, że szkołę Młody zaczął. Chwilowo tylko tyle napiszę. Nie będę narzekać, bo "szkoła to zło" i trudno mnie przekonać, że jest inaczej.
W każdym razie chwilowo usiłuję złapać pion. Pobudka 6:30, śniadanie, śniadanie do szkoły, odwieźć, wrócić, w pędzie obiad, sprzątanie i już trzeba po niego i jego koleżankę jechać. A potem oddech o 21:30 i zasypiam nad komputerem.
Już powoli zmieniam rytm, oj rozpuściło mnie przedszkole, z którego wracał wyszalany, szczęśliwy, wybawiony i chciał tylko pogadać, poczytać i spać.