Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

śniadanie-sycące, zdrowe i pyszne

Pudding z nasionami chia obok koktajlu stał się moim ulubionym śniadaniem. Nie jadam go często, bo nasionka drogie, mają też dobroczynne działanie, a tak już bywa z tymi dobroczynnymi produktami, że w zbyt dużej ilości mogą zadziałać odwrotnie od spodziewanego efektu. Radzę tez uważać z nimi, jeśli bierze się leki na nadciśnienie, cukrzycę czy leki przeciw zakrzepowe.
I nie należy przekraczać dawki łyżka nasion na osobnika.
Przepis na pyszne śniadanko znalazłam na blogu u Marty. Początkowo trochę się bałam, bo przypominał mi z wyglądu desery z tapioki, a bardzo ich nie lubię. Jednak okazał się mega pyszny.
Polecam nie tylko ten przepis, zawsze coś zdrowego u Marty się znajdzie.
Z książki pana Williama Davisa „Kuchnia bez pszenicy” zrobiłyśmy z moją mamą focaccię, ale był to chyba jednorazowy wypiek, musi minąć sporo czasu, do kolejnej próby i modyfikacji tego cuda, bo nie bardzo nam przypadł do gustu.
Obecnie poszukuję przepisów na dynię, ale takich dla osób, które za dynią nie przepadają. Czyli usiłuję przekonać moich chłopaków, żeby zjedli dynię, mimo, że omijają te cudeńka szerokim łukiem. A ja na sobotnich targach pietruszkowych obok dyni przejść obojętnie nie mogę i zawsze ją kupuję. I za każdym razem inną (powinno być inne, bo na jednej dyni nigdy się nie kończy).
Jeśli macie jakieś pomysły chętnie skorzystam.
Na koniec trochę zdjęć z ogrodu i pietruszkowego targu.






piątek, 22 sierpnia 2014

Co tam u nas czytelniczo i nie tylko

Skończyliśmy przed wakacjami czytać „Tajemniczy ogród” w nowym tłumaczeniu Pawła Boręsewicza. Było to akurat chwilkę po przeczytaniu przeze mnie artykułu o starzejących się lekturach. Jednak okazało się, że Lucjanowi nie przeszkadzały opisy i w sumie brak akcji w tej książce. Zrozumiał treść, akceptował fabułę. Sądzę, że przyczyną sukcesu były wielogodzinne spotkania z lekturą, które są stałą tradycją w naszym domu. Mogę nie mieć czasu na ogród, na sprzątanie, ale czas na książkę znajdzie się zawsze.
Obecnie zaczęliśmy serię książek Chrisa Bradforda o Młodym samuraju. Opowieść przenosi nas do 1611 roku w Japonii. Jack Fletcher, młody majtek z Anglii jest świadkiem wymordowania całej załogi swojego okrętu przez wojowników ninja. Sam cudem ocalał i opieką otoczył go legendarny mistrz miecza Masamoto.
Jest to w wielu momentach dość naciągana opowieść, ale wciągająca i pełna przygód. Lu się ogromnie podoba. Ja liczyłam na koniec zauroczenia Japonią, ale chyba się przeliczyłam. Miłość do kraju kwitnącej wiśni rośnie u Młodego wprost proporcjonalnie do mojej miłości do Indii. Cóż, z gustem się nie dyskutuje.
Młodzian też zaczął codzienną samodzielną lekturę, „Doktor Proctor” jest dukany każdego wieczoru po 2,3 strony. Nie bardzo wiem, o czym jest, bo są momenty, kiedy moje myśli błądzą w kierunku postpozycji i zawiłości w gramatyce hindi.
Nadal trwam na diecie bez glutenu, ale też staram się nie zastępować pszenicy tym, co na półkach dla chorych na celiakię. Jak najmniej przetworzonej żywności. Jak najwięcej warzyw, owoców, mięsa, ryb, orzechów. Nie sprawdzam wagi, wiem tylko, że mój mózg jest wolny od zamulenia. I to daje mi kopa, aby dietę utrzymać.
I tak to jest jak wpis się robi, a potem trafia w czeluści dokumentów komputerowych.
Minęły prawie wakacje. Młodzian skończył czytać swoje pierwsze, zupełnie samodzielne 200 stron powieści. I zaczął kolejną książkę o doktorze Proktorze. Ja natomiast kontynuuję wieczorne spotkania z Młodym Samurajem, czytając już 3 tom powieści.
Nadal pozostajemy bezglutenowi, co służy i Lucjanowi i mnie. Od miesiąca nie zażywamy leków na alergię. I mamy się całkiem dobrze.


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Ukryty gluten

Dla swojej pamięci i tych którzy chcą żyć bez glutenu.
Modyfikowane skrobie oznaczone są symbolami E1300-E1399

E1103 Inwertaza (stabilizator)
E1105 Lizozym (konserwant)
E1200 Polidekstroza (stabilizator) (zagęstnik) (substancja utrzymująca wilgotność) [Carrier]
E1201 Poliwinylopirolidon (stabilizator)
E1202 Poliwinylopolipirolidon [Carrier] (stabilizator)

Na te symbole trzeba szczególnie uważać

E1400 Dekstryna (stabilizator) (zagęstnik)
E1401 Skrobia modyfikowana (stabilizator) (zagęstnik)
E1402 Skrobia modyfikowana zasadami (stabilizator) (zagęstnik)
E1403 Skrobia bielona (stabilizator) (zagęstnik) E1404 Skrobia utleniona (emulgator) (zagęstnik)
Związki fosforanu mogą w dużych dawkach, zaburzyć wchłanianie wapnia, magnezu i żelaza.
E1410 Fosforan monoskrobiowy (stabilizator) (zagęstnik)
E1412 Fosforan diskrobiowy (stabilizator) (zagęstnik)
E1413 Fosforowany fosforan diskrobiowy (stabilizator) (zagęstnik)
E1414 Acetylowany fosforan diskrobiowy ([emulgator]) (zagęstnik)
E1420 Acetylowana skrobia, monooctan skrobi (stabilizator) (zagęstnik)
E1421 Acetylowana skrobia, monooctan skrobi (stabilizator) (zagęstnik)
E1422 Acetylowany adypinian diskrobiowy (stabilizator) (zagęstnik)
E1423 Acetylowany glicerol diskrobiowy (zagęstnik)
E1430 Glicerol dwuskrobiowy (stabilizator) (zagęstnik)
E1440 Hydroksypropyloskrobia ([emulgator]) (zagęstnik)
E1441 Hydroksypropylo glicerol dwuskrobiowy (stabilizator) (zagęstnik)
E1442 Fosforan hydroksypropylodwuskrobiowy (stabilizator) (zagęstnik)
E1450 Bursztynian sodowo oktenylo skrobiowy ([emulgator]) (stabilizator) (zagęstnik)
E1451 Acetylowana skrobia utleniona ([emulgator]) (zagęstnik)
E1505 Cytrynian trietylowy (stabilizator piany)
E1510 Etanol
E1518 Trójoctan glicerolu trójacetyna (substancja utrzymująca wilgotność)
E1520 Glikol 1,2-propylenowy (substancja utrzymująca wilgotność)

niedziela, 3 sierpnia 2014

Koktail lub jak kto woli budyń jaglany.

Na prośbę Gosi przepis .
Przepis na poranny koktajl
Wieczorem gotuję kaszę jaglaną, na 3 osoby gotuję szklankę kaszy i mam ją na dwa dni.
Kaszę suchą wsypuję do garnka i stawiam na gaz, mieszam i prażę aż zacznie ładnie pachnieć, wtedy ściągam z gazu, wlewam wrzątek, wylewam kaszę wraz z wrzątkiem na sito, przerzucam do garnka i zalewam dwiema szklankami wody zimnej, dodaję odrobinę soli i pół łyżeczki kurkumy. Gotuję na wolnym ogniu, prawie do wyparowania wody, zostawiam, żeby wystygła i chowam do lodówki.
Rano wrzucam do termomixa mniej więcej połowę kaszy (można zrobić rachunek pół szklanki na głowę), dodaję łyżkę oleju lnianego, owoce, jakie akurat mam- sobota; 4 morele, 1 nektarynka, 1 kiwi, niedziela: brzoskwinia, pół szklanki jagód amerykańskich, daję mleko kokosowe (tu na czuja- więcej jak chcemy koktajl, mniej jak chcemy konsystencję budyniu), łyżka pasty tahini i miksuję. W termomixie nie więcej niż 30 sekund, blenderem łatwiej, bo widać, co jak się zmiksowało.
Z tym, że blenderem mam niektóre ziarenka kaszy niezmiksowane (może z mojego lenistwa to wynikać), termomixem natomiast jednego dnia dałam miksowanie na 9 na 1 minutę i nie było ku mojej rozpaczy pestek z kiwi, bo się dały zmiksować.
Koktail u mnie w konsystencji budyniu podaję w pucharkach do lodów.
Moja mama pakuje czasem więcej owoców z tego, co zauważyłam.
Mleko kokosowe jest u nas na rynku różne, trzeba uważać, bo w wielu są dodatki, typu zagęszczacze. Firma Aroy-D ma czyste kokosowe mleko. Ja najbardziej je lubię.
To z Lidla używałam do mięsa, ale muszę sprawdzić, co w nim mieszka, bo jeśli gluten to mówimy mu żegnaj.
Gęsta kasza o konsystencji budyniu świetnie zaspokaja głód spokojnie na 4 godziny.
A moja mama daje do koktajlu syrop z agawy, albo klonowy, ale to ze względu na Młodego. Ja nie daję i żyjemy i jest ok., ale jak Młody wróci to może trzeba będzie mu go dodawać. Lepiej wtedy wybrać mniejsze zło, czyli klonowy.
A olej lniany należy kupić w aptece (on musi być cały czas w lodówce). Tu sprawdza się sieć aptek Niezapominajka, bo mają rozsądne ceny.
Owoce mogą być różne, jakie tam mamy. Możemy zrobić wersję wytrawną z czosnkiem, zieloną pietruszką lub kolendrą i avocado, sokiem z cytryny. Co nam serce dyktuje.
Kasza odśluzowuje, olej daje nam to wszystko, co w reklamowanych pastylkach omega3.
Mamy bombę witaminową na miły poranek.
Negatywy niejedzenia glutenu:
Budzę się o 4: 45 każdego ranka. Oczywiście, jeśli położę się o 22-23. Nic to, wstaję i uczę się hindi.

W dzień nie jestem śpiąca. Mam mega dużo energii. To oczywiście pozytyw. Z tym, że Młody ma też więcej energii. Ale z tym chwilowo męczą się dziadkowie,a że też piją koktail to dadzą radę.