Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 marca 2012

tydzień domowej edukacji

Lucjan ma zapalenie oskrzeli, ja mam mega katar. I jakoś próbujemy funkcjonować, co więcej w przypływach sił pakujemy rzeczy.
Nie chcę się już nigdy więcej przeprowadzać!
Nie chcę kolekcjonować aniołów,obrazów, bibelotów itp. Zamierzam postawić na minimalizm.
Gdybym się jednak miała wyprowadzić jeszcze kiedyś, to z jedną walizką i do innego kraju.A teraz muszę spadać do kuchni, bo Lucjan znów jest głodny. Chyba przed chwilą z niej wyszłam?

3 komentarze:

  1. To o jednej walizce podchodzić może nawet pod jakąś filozofie. Ale na pewno to myślenie jest bliskie żołnierzom, tyle że oni mają przeważnie jeden plecak. Ja osobiście znam ten luz posiadania rzeczy tylko do jednego plecaka. Chociaż nie ma to nic wspólnego z wojskiem. Za to ta swoboda że za 10 minut jestem gotowy do wyjścia. Albo brak strachu o stratę. Bo przecież rzeczy raczej potrzebne a nie dla zbędnego szyku. To jest warte posiadania jednego bagażu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie rzeczy potrzebne a zbędne? Myślę, że zatracamy wiedzę na temat tego czego potrzebujemy. Miotamy się.I ciągle się nam wmawia, że coś jest nam niezbędne do szczęścia. Krem, nowy garnek, nowy obrus (znalazłam na szafie jakieś serwetki.Skoro 5 lat bez nich żyłam to znaczy da się?)

      Usuń
  2. Cóż, przybyuwa nam tych wszystkich bambetli. Moje też juz zaczynaja mnie wkurzać, chociaż przeprowadzki żadnej w perspektywie nie mam. Co roku w ramach wiosennych porządków wywalam wory, a w kolejnym nowy wór się zbiera. Co gorsza po wywaleniu niczego jakby w domu nie ubywa :(

    OdpowiedzUsuń