Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 1 października 2012

głupoto czemu nie bolisz.....

Oczywiście mówię o swojej głupocie. Suknię ślubną sobie zostawiłam, niby miała być dla Misi, teraz chciałam ją sprzedać a ona ma plamy. No i sama nie wiem czy inwestować w czyszczenie, bo jak narazie komisy mi powiedziały, że takie suknie to już dawno niemodne.
Ale przy okazji odświeżyłam sobie pamięć:

4 komentarze:

  1. ależ pani śliczna!
    a jaka talia i figura!!

    heh, ja swoją sprzedałam zaraz po ślubie, za pół ceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana to było jakieś 20 kilo temu. Już zapomniałam, że istnieje rozmiar 38. Co roku obiecuję sobie, że zeszczupleję, ale za badzo kocham jeść.

      Usuń
  2. A ja nie dawno słyszałam, że nie sprzedaje sie sukni ślubnej, żeby nie oddawać nikomu swojego szcześcia:) Wiec moja dalej wisi na strychu... Pozdrawiam Anja

    OdpowiedzUsuń
  3. moja suknia leżała u rodziców na strychu, teraz leży u mnie w worku w magazynku na rzeczy zbędne, pewno wyląduje na strychu, chociaż proponują mi powieszenie jej u sufitu jako ozdoby.A z tymi przesądami jest tak, że niby nie wierzę, ale wrzosów do domu nie przyniosę, jak kot mi przebiegnie drogę czekam albo pluję przez lewe ramię....

    OdpowiedzUsuń