Wróciliśmy z Santa Susanna czyli jak to określił Lu z "Szantażowanej Zuzanny". Po przylocie przywitały na palmy, słoneczna Barcelona i całkiem sympatyczny rezydent biura podróży. A następnie na miejscu bryza od morza, lekki deszczyk i wspaniały widok z balkonu hotelowego.
Wymarzony basen Lucjana.
Okazuje się, że ośmiornice są jadalne dla wybrednego Luca.
Sieć sklepów z sympatycznym byczkiem.Parasol okazał się potrzebny.
Machamy tym którzy bali się kąpać w deszczu.
A to plaża w prześlicznym miasteczku Tossa De Mar
Kolor morza obłędny.
Słodycze wyglądają apetycznie, ale szkoda kasy, w smaku są obrzydliwie słodkie.
Warzywa na targu 'Mercat de la Boqueria.
Owoce kuszą....
Soki kuszą jeszcze bardziej....
A może owoce morza?
Znów słodycze.....
Na Camp Nou koniecznie trzeba zaopatrzyć się w medal z ulubionym piłkarzem.