Nowy Rok. I mam w domu ośmiolatka. Tym razem urodziny
Młodzieńca rozłożyłam na 3 dni. I dzięki temu Młodzieniec ma 3 dni szczęścia.
Impreza za imprezą. Każda udana. No może z wyjątkiem tortu,
który niestety smakowo okazał się klapą. Cóż, doświadczenie paroletnie uczy
mnie, aby „dwa razy nie wchodzić do tej samej rzeki”, to znaczy nigdy nie
zamawiać tortu w tym samym miejscu, mimo, że pierwsze zamówienie okazało się
strzałem w dziesiątkę. Niestety co drugi rok tort okazuje się totalną pomyłką.
A od poniedziałku powrót do rzeczywistości. Już troszkę
marzę o tym. Jak zwykle nie udało mi się wyspać, odpocząć, poleżeć z książką
tyle ile bym chciała.
Skończyłam Terzaniego. Jeszcze tylko ostatnia książka z 2014,
niecałe 100 stron i zaczynam podchodzić do akcji 52 książki w 2015.
Lucjan zastanawia się nad własną akcją: 12 książek w ciągu
roku- akcja dla 8-latków. Sądzę, że jest to założenie minimalne, bo w same
święta zaczął i zakończył lekturę szkolną czytając oczywiście wieczorami nadal
4 część Nesbo, ale Lu twierdzi, że ksiażka która ma mniej niż 100 stron, się
nie liczy w tej akcji, no i nie liczą się szkolne lektury.
Nic nie obejrzałam. Parę filmów zaczęłam, ale nie
skończyłam. Początek roku należy odczarować i zabrać się za robotę. Z wiarą i
nadzieją, że się uda.
Zazdroszczę Ci Kasiu tego, że Lucjan tak chętnie sięga po książki. Ja, pomimo odwiedzania z Młodym biblioteki, cowieczornego czytania muszę namawiać i jęczeć o samodzielne czytanie Błażeja.Katastrofa. Marzena mama Błażeja ze styczniówek 2007
OdpowiedzUsuń