Życzę
Wam Wszystkim aby Nowy Rok okazał się twórczy, ciekawy, dobry
i pełen
wiary we własne
możliwości.
A dzisiejszy wieczór niech każdy
spędzi
jak lubi, a nie jak wypada. Tym co chcą przetańczyć
cała
noc niech towarzyszy dobra muzyka i
kondycja, Tym, którzy wolą posiedzieć z książką
niech towarzyszy dobre światło i ciepło, niech nie zabraknie Wam niczego
do szczęścia
i zadowolenia.
Nie
dokończyłam niestety zaczętych w 2014 roku książek i już tego nie zdążę zrobić.
Udało mi się skończyć jedynie jedną z 3 rozpoczętych, Yasmin Alibhai - Brown
„Kuchnia osadników. O miłości, wędrówkach i jedzeniu” wydawnictwa Czarne. To
ostatnio jedno z moich ulubionych wydawnictw.
A książka
uświadomiła mi jak wiele jeszcze nie wiem, jak wiele jest do poznania,
zobaczenia, ugotowania, przemyślenia.
To wspaniała
opowieść o losach indyjskiej diaspory w Afryce, pełna wspomnień autorki, która
opisuje swoje życie w Ugandzie, a potem w Wielkiej Brytanii. Dzieje jej i jej
bliskich to historia pełna zawirowań, trudnych momentów, terroru, niepewności,
pogardy, szukania korzeni. A wszystko poprzetykane przepisami kulinarnymi.
Część z nich nadaje się do wypróbowania, do wielu nie znajdziemy niestety u nas
składników. Te zachęcają do podróży.
Dla mnie to
głównie skomplikowana opowieść o zmierzchu brytyjskiego kolonializmu, o
emigracji i problemach ze znalezieniem własnego miejsca w tym jakże okrutnym
świecie.
Nie jest to
lektura lekka, łatwa i przyjemna, jak sądziłam kupując ją. Ale nie żałuję. I
mogę polecić.
Tiziano
Terzani „Powiedział mi wróżbita” ta lektura towarzyszy mi najdłużej. I wcale
nie jest tak, że ja ją chcę skończyć. Czytam, wracam, uczę się pewnych
fragmentów na pamięć, przepisuję, rozmyślam, znów wracam. Terzani to mój
ulubiony autor, ulubiony dziennikarz, a raczej wędrowiec, pielgrzym, człowiek o
wielkim umyśle i wspaniałym sercu. Mój Guru.
No i
utknęłam na 462 stronie „Cesarza wszech chorób”. Tego też nie da się przeczytać
szybko, mimo, że książka jest wciągająca.
Lucjan
ukończył w tym roku samodzielnie oprócz lektur szkolnych trójpak Nesbo dla
dzieci i czyta jego czwartą książkę obecnie. A ja skończyłam czytać mu serię o
olimpijskich herosach, a obecnie czytamy 5 część przygód Jacka Fletchera,
młodego samuraja.
Przed nami
2015 i pełna półka książek czekających na wspólne i samodzielne czytanie. Mam
nadzieję, że do targów książki uda się nam pozbyć zapasów i wygłodniali
wyruszymy na łowy.
Zamierzam
też podjąć wyzwanie w tym roku i przeczytać w wakacje coś w hindi. Może
dokończę książkę, której jeden rozdział tłumaczyłam w te wakacje.
Sobie życzę
aby więcej rzeczy udało mi się zrobić, a mniej pozostawało w sferze marzeń czy
planów. Depresjo idź precz, uleć wraz z szampańskimi bąbelkami.
W tę noc
przełomową będzie mi tylko żal, że jeszcze nie ma na DVD nowego filmu z SRK.
Ale też pociesza mnie myśl, że 2015 przyniesie mi płytę w darze.
A nowy rok
niesie też nadzieję na nowe tytuły, nowe doznania.
I tego się będę
trzymała.
Ps. Postanawiam wreszcie zacząć oglądać filmy bengalskie. Wstyd mi, że nie zrobiłam tego przez cały 2014 rok.
Ps. Postanawiam wreszcie zacząć oglądać filmy bengalskie. Wstyd mi, że nie zrobiłam tego przez cały 2014 rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz