Moja rozmowa z Lu, czyli dlaczego nie należy przedszkolaka
puszczać na religię.
-co tam rysujesz synku, w tym koszyczku wielkanocnym?
-piwo
-piwo syneczku, kto wkłada piwo do święcenia?
- mamo to symbol
Chrystusa
- kto Ci powiedział?
- no ksiądz na religii
-synusiu,
chodziło o wino, wino to symbol Chrystusa
- wino, piwo, wódka to wszystko
alkohol przecież, czyli Chrystus i alkohol to jedno.
Kolejny tekst przy
zjadaniu cukrowego baranka z koszyka, oczywiście prawie natychmiast po święceniu
-mamo, tam coś żółte jest w tym baranku
-to może nie jedz, cały baran
powinien być biały, pokaż synku
- oj tam oj tam, mamo, to światło jest w tym
baranku, może to światło prawdy, albo Chrystusa, czy coś....
No to teraz masz... oświecone dziecko :)
OdpowiedzUsuńPadłam :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie uważam, że religia nie dla przedszkolaków.
OdpowiedzUsuńMagda