Szczerze mówiąc nie chcę pisać o tym, co było. Marazm, który
mnie dotknął był beznadziejnym stanem.
Teraz w wakacyjnym zrywie próbuję coś zmienić. Począwszy od
swoich przyzwyczajeń żywieniowych po myślenie na temat rzeczywistości
otaczającej.
Czy mi się uda, czy nie tego nie wiem, ale postaram się zdawać
relację z moich wzlotów i upadków.
Od dwóch tygodni nie jem pszenicy. Na razie trudno nazwać
moją dietę idealnie zbilansowaną i obfitującą w mega odkrywcze rzeczy, ale mój
nastrój, energia a głównie stan zdrowia uległy znacznej poprawie. Nie mam
alergii, nie biorę leków. Młody też ma odstawione wszystkie leki.
Każdy poranek zaczynamy od koktajlu złożonego z kaszy
jaglanej, owoców, mleka kokosowego, pasty sezamowej i oleju lnianego. Taki koktajl
zupełnie spokojnie wystarczy mi do godziny 12. Nie mam potrzeby dojadania, a
przede wszystkim nie jemy słodyczy. I umiemy z nich rezygnować bez większego
bólu. Pierwszy kontakt z koktajlem był dla Lucjana nie lada wyzwaniem, szczerze
mówiąc spodziewałam się, że opluje stół. Kolejne wymagały ode mnie i dziadków inicjatywy,
współzawodnictwa, konkursów, opowieści i wszelkich innych trików, które dorośli
stosują, aby przekonać do czegoś dziecko. Udało się.
Obecnie czytam, sprawdzam ceny i próbuję przygotować się do
nowego roku szkolnego. Tak, aby nie tylko przetrwać bez pszenicy, ale jeszcze
jeść ciesząc się jedzeniem.
Staram się też ograniczyć nam wszelkie inne węglowodany, do
śladowych ilości. Zamienić je na warzywa, zdrowe mięso, tofu, nabiał, jajka,
orzechy.
Zastosowałam też odwyk zakupowy. Nie, nie, nie. Na każdym
stoisku wabiącym turystów z dziećmi, mówię nie. Moje nie jest oczywiście
zbijane mega wyszukanymi argumentami, emocjonalnie wyśrubowanymi do granic
możliwości. „Zawsze marzyłem’, „moje pragnienie jest szaleńczo ogromne”, „zapach
gofra budzi moje ślinianki a mój mózg o niczym innym nie myśli”. Cóż, nic z
tego. Nie, nie i nie. Zbieramy na xbox-a 360.
To tak na dzień dzisiejszy w telegraficznym skrócie.
A już za parę dni pojawią się recenzje tego, co czytamy, bo
już nie można moich recenzji przeczytać na portalu. Współpraca się urwała.