Koniec wakacji. Nie było mnie tu długo, ale zwyczajnie
totalnie nie miałam weny. Zresztą nie tylko na bloga. Z moich wakacyjnych
obietnic też nic nie wyszło. Trochę czytałam, trochę się uczyłam, ale głównie
wrednie się obijałam. Nic to, mam nadzieję, że naładowałam akumulatory na
jesień, bo jakoś obecnie mam więcej siły i zapału.
Przez trzy miesiące przeczytaliśmy z Lucjanem pięć tomów „Baśnioboru”
i wspaniale się bawiliśmy. Młodzian ma rewelacyjną pamięć i okazało się, że
ekspresowo przyswaja.
Teraz zaczynamy czytać cykl „Harrego Pottera”, w planach
mamy „Magiczne drzewo”.
Ja sama jak zwykle skupiłam się na lekturach związanych z
Indiami. Dość długo męczyłam „Noc wolności” Dominique Lapierre’a i Larry
Collinsa. Książka jest opowieścią o wydarzeniach, jakie miały miejsce w Indiach
od stycznia 1947 roku do zabójstwa Mahatmy Gandhiego w styczniu 1948 roku.
Wszystko jest bardzo szczegółowo opisane, autorzy sięgają do dalekiej
przeszłości Indii, opisują skrupulatnie życiorysy głównych bohaterów. Trudna,
ale fascynująca lektura, zachęcająca do dalszego studiowania problemu podziału
Indii.
Udało mi się też odnowić stół kuchenny i taborety.
Planowaliśmy rok temu zostawić te meble właścicielce mieszkania, które wynajmowaliśmy,
ale stół jest mega wygodny do pisania, więc stwierdziłam, że nie przeszkadza mi
jego okropny wygląd. Teraz cieszy mnie swoją bielą.
Planuję w najbliższym czasie odnowić parę innych mebli w
domu, dążąc konsekwentnie do bieli, która mnie uspakaja.
Planuję też wreszcie porządnie zabrać się za hindi i
angielski. No i zamierzam w przyszłym roku wyjechać na wakacje, o co najmniej 15
kilo mniejsza. Już mi źle z obecną wagą, chociaż szczerze totalnie nie mam
pomysłu na dietę cud.
Jesteśmy zorganizowani w kwestie szkolne, psychicznie może
mój syn lepiej ode mnie, ale mam nadzieję, że jakoś to będzie.
Trzymam kciuki za swoją latorośl oraz mamy i dzieci
wszystkich pierwszoklasistów.
A mnie czeka jeszcze 28 sierpnia, 11 rocznica urodzin
Michaliny. W tym roku na fb trafiłam na zdjęcia jej koleżanek, córek moich
internetowych znajomych. Nie przypuszczałam, że tak mną to wstrząśnie.
Nagle zrozumiałam, że moja kochana trzylatka jest już dużą
dziewczynką, o ile w niebie się rośnie?????
Co lubiłaby moja córka? Jakie książki z chęcią czytałaby?
Czy? Jak? Dlaczego? Zbyt wiele tych pytań bez odpowiedzi.
Kaśka, przytulam.
OdpowiedzUsuńMisi światełko do nieba ślę.
A stoliczek i stołeczki wyszły super!!!
Pięknie odnowiłaś te meble:) Życzę dobrego roku szkolnego:)
OdpowiedzUsuńMeble super!!! Też lubię białe.
OdpowiedzUsuń