Znów na miesiąc mnie zniknęło. Na usprawiedliwienie-
październik trudny jest. I to z wielu względów.
Na początek dieta. Mija za chwilę drugi miesiąc. Początkowo
było trudno, 5 posiłków i między chodziłam głodna i zła. Potem doczytałam, że
to jednak błąd jeść tak często przy wysokiej insulinie, zjechałam więc do 4
posiłków, a że obecnie zaczynam odczuwać jadłowstręt kombinuję zjechać na 3
posiłki na dobę. Kilogramy nie idą w dół jak burza, ledwo ponad 3 kilo mniej,
zatrzymanie spowodowałam idiotycznym wyjściem do knajpy i błędem. Niby wzięłam
wątróbkę (zapomniałam, że pchają do niej mąkę), surówki (każda z dodatkiem
cukru jak sądzę) no i zaliczyłam stan mega senności przez następny tydzień. Do
tego zaczęłam się uczyć intensywnie i okazało się, że ponieważ należę do osób z
niskim ilorazem inteligencji to mój mózg potrzebuje więcej glukozy. Musiałam więc
zmodyfikować drugie śniadanie, żeby mózg był zadowolony. No i niby jest, tylko
dlaczego ja mam wrażenie, że osiągam szczyty niekompetencji językowych?
W każdym razie uczę się nadal diety. Mogę powiedzieć, że
odliczając knajpę nie tknęłam cukru, mąki pszennej, ryżu, wszelkich rzeczy z
wysokim IG z wyjątkiem kalarepki, bo ta bestia nie zgłaszała, że ma wysokie IG.
Październik miesiącem oszczędzania, ale jak wiadomo w
Krakowie to czas targów książki. W tym roku imponujący stosik dostał się
Lucjanowi, mnie zostały marne resztki. Na szczęście ten jego stosik całkiem
interesujący jest.
Patrzę w ostatni wpis o dramach i z lękiem myślę kiedy udało
mi się pochłonąć resztę odcinków „Personal Taste” a następnie łyknąć 24-odcinkowe
„Faith” i 25-odcinkowe „Boys Over Flowers”. To ostanie jest absolutnie,
absurdalnie bez sensu, tylko niech mi ktoś powie czemu zarwałam noce, chodziłam
nieprzytomna i o niczym innym nie myślałam, tylko kibicowałam bohaterom
dramy??????Zresztą „Faith” też niby nie w moich klimatach, bo drama historyczno-fantastyczna
(podróże w czasie), ale nie mogłam się odkleić od laptopa. W każdym razie moim
zdaniem oni dają chyba do tych dram glutaminian, a ten jak wiadomo poprawia
smak i uzależnia.
Oprócz tego dzielnie towarzyszyłam synowi z prawie
codziennych Różańcach, usiłowałam go nauczyć ortografii, próbuję zapanować nad
jego wiedzą.
Do tego ważne daty. 10 rocznica śmierci Misi i 16 rocznica
ślubu. Uświadomiły mi upływający czas, pozwoliły na sekundę zadumy, ale nie
zdołały mnie pogrążyć w myślach, bo jak zwykle Misia dba, żeby działo się
milion rzeczy, tak, aby mamuśka nie miała okazji pochylić się nad własną
zadumą.
Wiem, że czuwa!