Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 31 lipca 2014

Będą zmiany- tytułem wstępu.

Szczerze mówiąc nie chcę pisać o tym, co było. Marazm, który mnie dotknął był beznadziejnym stanem.
Teraz w wakacyjnym zrywie próbuję coś zmienić. Począwszy od swoich przyzwyczajeń żywieniowych po myślenie na temat rzeczywistości otaczającej.
Czy mi się uda, czy nie tego nie wiem, ale postaram się zdawać relację z moich wzlotów i upadków.
Od dwóch tygodni nie jem pszenicy. Na razie trudno nazwać moją dietę idealnie zbilansowaną i obfitującą w mega odkrywcze rzeczy, ale mój nastrój, energia a głównie stan zdrowia uległy znacznej poprawie. Nie mam alergii, nie biorę leków. Młody też ma odstawione wszystkie leki.
Każdy poranek zaczynamy od koktajlu złożonego z kaszy jaglanej, owoców, mleka kokosowego, pasty sezamowej i oleju lnianego. Taki koktajl zupełnie spokojnie wystarczy mi do godziny 12. Nie mam potrzeby dojadania, a przede wszystkim nie jemy słodyczy. I umiemy z nich rezygnować bez większego bólu. Pierwszy kontakt z koktajlem był dla Lucjana nie lada wyzwaniem, szczerze mówiąc spodziewałam się, że opluje stół. Kolejne wymagały ode mnie i dziadków inicjatywy, współzawodnictwa, konkursów, opowieści i wszelkich innych trików, które dorośli stosują, aby przekonać do czegoś dziecko. Udało się.
Obecnie czytam, sprawdzam ceny i próbuję przygotować się do nowego roku szkolnego. Tak, aby nie tylko przetrwać bez pszenicy, ale jeszcze jeść ciesząc się jedzeniem.
Staram się też ograniczyć nam wszelkie inne węglowodany, do śladowych ilości. Zamienić je na warzywa, zdrowe mięso, tofu, nabiał, jajka, orzechy.
Zastosowałam też odwyk zakupowy. Nie, nie, nie. Na każdym stoisku wabiącym turystów z dziećmi, mówię nie. Moje nie jest oczywiście zbijane mega wyszukanymi argumentami, emocjonalnie wyśrubowanymi do granic możliwości. „Zawsze marzyłem’, „moje pragnienie jest szaleńczo ogromne”, „zapach gofra budzi moje ślinianki a mój mózg o niczym innym nie myśli”. Cóż, nic z tego. Nie, nie i nie. Zbieramy na xbox-a 360.
To tak na dzień dzisiejszy w telegraficznym skrócie.
A już za parę dni pojawią się recenzje tego, co czytamy, bo już nie można moich recenzji przeczytać na portalu. Współpraca się urwała.




środa, 16 lipca 2014

wakacje

Długo mnie tu nie było. Wiele się działo, ale głównie w mojej głowie. Nie był to czas na pisanie. 
Świadectwo, które obudziło stare podejrzenia wobec Lu. Moje doły i dolinki. Powątpiewanie w samą siebie. 
W każdym razie od dzisiejszego wieczoru będziemy daleko od zasięgu sieci komórkowej, mam nadzieję, że uzupełnię wpisy, bo jeśli nie to istnienie tego bloga będzie mijało się z celem.