Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 kwietnia 2013

zaczytana


Parę dni temu zawaliłam wszelkie prace domowe, nie pisałam recenzji, nie uczyłam się, zapomniałam zjeść obiad i kolację. Na szczęście syn cały dzień w przedszkolu, po południu był u kolegi i wymagał jedynie odebrania, nakarmienia i położenia spać po szybkiej kąpieli i bez czytania.

W księgarni długo trzymałam w rękach świeżo wydaną powieść Thrity Umrigar „Odnaleziony świat”. Kupić, nie kupić, poczekać na przeceny? Mam długą listę książek, których mi brakuje, a których może za chwilę zabraknąć. Co robić? Pierwsza wydana u nas powieść tej autorki „Przepaść między nami” podobała mi się, ale troszkę mnie zmęczyła. Jednak mimo wszystko była niezła, więc koleją powieść kupiłam. I dobrze zrobiłam.

Cudownie się czytało opowieść o czterech przyjaciółkach, które po latach postanawiają się znów spotkać. Przyczyna nagłej potrzeby spotkania wesoła nie jest, jedna z nich umiera na raka. Jej ostatnią wolą jest spotkanie przyjaciółek. Czy będzie to łatwe, czy zdążą, jak uda się im odnaleźć jedną z nich, skoro nawet  rodzice nie widzieli jej od 20 lat? Książkę czyta się jak sensacyjną powieść, kiedy koniecznie musimy się dowiedzieć jak się skończy, kto zabił. Tu też, chcemy poznać tajemnice, chcemy się dowiedzieć jak potoczą się losy kobiet, chcemy wiedzieć, co czują. Kibicujemy im całym sercem. I bardzo chciałabym, żeby ta książka miała dalszą część. Odłożyłam ją na półkę z żalem. Już się skończyła. A tak mi było dobrze przez te parę godzin czytania. Polecam gorąco.

sobota, 20 kwietnia 2013

Poranne rozmowy

- Mamo, wiesz, że chłopcy ubierają się szybciej od dziewczyn. To dzięki temu, że chłopcy nie muszą ubierać stanika.
- dziwne synku, bo ja jestem dziewczyną i już się ubrałam, a ty masz jeszcze do założenia bluzę i spodnie.
- A to, dlatego, że ty się ubierasz jakbyś spieszyła się na pociąg. A przecież na żaden pociąg się nie spieszysz.
I tyle na dzisiaj, bo do Lu przyszli koledzy. Zniweczą moje wczorajsze porządki?
Oby nie, bo wpadnę w szał. Chociaż chwilowo nie wpadnę, bo przysypiam. Normalne, jak w każdą sobotę. W piątek uszczęśliwiona, że jutro sobota i nie trzeba wstawać, zarywam noc, żeby obejrzeć w spokoju jakiś film. A rano słyszę w okolicach 6 rano: "mamo, już jest dzień". No i co z tego, że jest dzień? Ja chcę spać!!!!!!

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Złote myśli

Moja rozmowa z Lu, czyli dlaczego nie należy przedszkolaka puszczać na religię.
-co tam rysujesz synku, w tym koszyczku wielkanocnym?
-piwo
-piwo syneczku, kto wkłada piwo do święcenia?
- mamo to symbol Chrystusa
- kto Ci powiedział?
- no ksiądz na religii
-synusiu, chodziło o wino, wino to symbol Chrystusa
- wino, piwo, wódka to wszystko alkohol przecież, czyli Chrystus i alkohol to jedno.
Kolejny tekst przy zjadaniu cukrowego baranka z koszyka, oczywiście prawie natychmiast po święceniu
-mamo, tam coś żółte jest w tym baranku
-to może nie jedz, cały baran powinien być biały, pokaż synku
- oj tam oj tam, mamo, to światło jest w tym baranku, może to światło prawdy, albo Chrystusa, czy coś....